Zatrzymaliśmy się w Luck now na chwilę ale niestety okazało się, że pociąg do Agry mamy ok. północy. Mamy więc cały dzień na zwiedzanie miasta.
Ale zaczynamy od znalezienia pokoju z prysznicem - mamy za sobą ponad dobę podróży. Niestety nikt nie chce nam wynająć pokoju na godzinę. Błądzimy po hotelach, których jest w okolicy całe mnóstwo i nic. Albo jest to hotel tylko dla Hindusów, albo żądają kasy za całą dobę. W końcu, po silnych perswazjach jakiegoś miejscowego decydenta, wpuszczono nas za całe 100 INR dosłownie na 0,5 godz. do świeżo opuszczonego przez gości hotelowych pokoju (czyt. jeszcze nieposprzątanego) z łazienką. Szybki prysznic i jedziemy obejrzeć Lucknow.
Dojeżdzamy rikszą rowerową do Residency - ciągle odrestaurowywanych posiadłości angielskich decydentów. Więcej jednak czasu spędzamy drzemiąc w parku - Janka rozbiera przeziębienie, Renia coraz bardziej pogryziona przez chyba komary.