Geoblog.pl    reniajanek    Podróże    indie 2007/2008    7-10 dzień - Mumbai - prawie jak w Bollywood
Zwiń mapę
2008
08
sty

7-10 dzień - Mumbai - prawie jak w Bollywood

 
Indie
Indie, Mumbai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8276 km
 
Do Mumbaiu dojechaliśmy po 16 godz. wytłuczeni, zmęczeni i z pragnący toalety (Renia przez całą podróż nie wyszła z naszej autobusowej klatki nawet na chwilę). Niestety zaczęły się kłopociki. Mimo namiaru na hostel nikt z obsługi autokaru nie potrafił nam pomóc. Jeździliśmy po Mumbaiu przez jakieś następne 2 godz. po czym nagle rozłożyli ręce. Wynikało z tego, że nie wiedzieli gdzie jesteśmy. Złapaliśmy taxi z niewidomym kierowcą i dojechaliśmy w tumanach smalin (całą droge kopciło się nam do środka) do naszego hostelu. Tu kierowca nagle odzyskał wzrok i b. dokladnie wskazał nam kratkę w cenniku - oczywiście pomyliły mu się kratki na naszą niekorzyść.

Hostel to Salvation Army Red Shild na dzielnicy Colaba. Cena dosyć wysoka 600 Rs/dwójkę z łazienką i ze śniadaniem i obiadem. Dormitorium tańsze bo 150 Rs/osobę ze śniadaniem ale nie ma sal mieszanych.

Od razu zapytaliśmy się o możliwość zagrania drobnej rólki w Bollywood. Możliwość jest ale jutro. Następnego dnia powiedzieli, że pojutrze itd. A mieliśmy zostać gwiazdami światowego kina:( Szkoda, bo za dzień statystowania dostalibyśmy po 500 Rs.

Mumbai przywitał nas gorącą pogodą - ok. 30st.C, pięknym widokiem na Morze Arabskie, ogromną ilością bezdomnych - slamsy zajmują b. dużą część miasta ale i nowoczesnością - Mumbai to wielka światowa metropolia.

Drugiego dnia pobytu mieliśmy zorganizowaną wycieczkę autokarem po mieście (przy nabrzeżu znajduje się kilka biur turystycznych). Oprócz nas na wycieczce nie było żadnych białych ale zaopiekowała się nami rodzina hinduska zwiedzająca Mumbai. Tata rodziny mówił po angielsku - b. ciekawiła go Polska, pytał czy daleko leży od Grenlandii, myślał że żartujemy mówiąc mu o zimowych oponach - był przekonany że w Europie w zimie nie jeździ się autem- jak to po lodzie? I obiecał że wraz z całą rodziną nas odwiedzi:) Wycieczka sama w sobie była ciekawa poza oczywistym ciągnięciem od nas dodatkowej kasy. Najbardziej zaskoczył nas przewodnik, który chciał abyśmy mu zapłacili za opisywanie wszystkich mijanych miejsc ... po hindusku. Zobaczyliśmy spory kawałek Mumbaiu - na pewno nie udałoby się to nam gdybyśmy próbowali zwiedzać na własną rękę.

Trzeciego dnia popłyneliśmy na Wyspę Elefanta. Znajdują się tam świątynie w jaskiniach, które powstały między 450 a 750 rokiem n.e. Są poświęcone Shiwie. Niesamowite miejsce, z dala od gwaru - tylko turyści i małpy, na które należy b. uważać bo są agresywne i wyrywają ludziom jedzenie itp. Minusem jest cena - podczas gdy Hindusi płacą 10 Rs, my płacimy 250Rs. Ale warto.

Z Mumbaiu chcielismy jechać do Khadżuraho okazało się jednak, że dosyć ciężo jest się tam dostać. Na sam transport stracilibyśmy 2 dni. Dlatego zdecydowalismy się (ale dopiero w pociągu) na Varanasi. Pociąg, który miał być o godz. 23 wyjechał ogodz. 2 w nocy a do Varanasi dojechaliśmy na godz. 14 po dwóch dniach. Podróż trwała nieprzerwanie 37 godz. Niesamowita trauma.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
reniajanek
renata i janek m
zwiedziła 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 148 wpisów148 4 komentarze4 392 zdjęcia392 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.01.2019 - 28.01.2019
 
 
08.10.2017 - 08.10.2017
 
 
15.09.2012 - 02.10.2012